Wymagania dzisiejszych konsol do gier – czy nadal opłaca się je kupować?

Konsola do gierJeszcze kilka lat temu utarczki słowne pomiędzy graczami konsolowymi a PC-towymi opierały się głównie na udowadnianiu sobie, co jest ważniejsze w świecie rozrywki wirtualnej – grafika blaszaków czy może pewność, że uruchomimy każdą grę, która zostanie wydana na daną konsolę.

Rzeczywistość poszła jednak naprzód, świat zyskał kolejne lata, a pytania o opłacalność inwestycji w konsolę, zaczęło pojawiać się coraz częściej. Niektórzy nie poddali się zmianom i zmienili platformę, inni popłynęli z nurtem i dostosowali się do sytuacji. Co takiego się stało, że wymagania nagle stały się dla tych pierwszych nie do przyjęcia? Jakie metamorfozy przeszedł ten wirtualny świat przemierzany przy pomocy kontrolera, a nie zestawu muszki i klawiatury?

Generacja szybko starzejąca się

Konsolowi gracze przyzwyczajeni byli do kupna sprzętu, który w wydajny sposób pozwoli im grać przez 5-9 lat w każdy wydany na niego tytuł. Mówi się, że coś lub ktoś starzeje się z godnością… i tak jeszcze niedawno było. Nadszedł jednak czas, gdy zaczynało brakować mocy do obsłużenia najnowszych tytułów, więc zabrano się za konstrukcję kolejnego modelu – potężniejszego, wydajniejszego i zdolnego obsługiwać 60 klatek na sekundę. Coś chyba jednak poszło nie tak, bo już w dniu premiery niektóre tytuły rozgrzewały owe konsole do czerwoności, nie mówiąc już o spadkach płynności czy długich czasach ładowania między poziomami i lokacjami. Co się stało? Pracę nad wnętrzem zaczęto wcześniej i gdy w końcu opracowano idealną konfigurację, to okazała się ona już średnio wydajna. Co więc robi producent 2 lata po wypuszczeniu na rynek swojego średniaka? Sprzedaje jego kolejną wersję, tyle że nie jak kiedyś odchudzoną, czy po poprawkach wzorniczych, tylko mocniejszą – kompatybilność tytułów na jej słabszą koleżankę na szczęście pozostaje.

Wirtualna rzeczywistość

Temat rzeka dla prawdziwych fanów wirtualnej rozgrywki, gdyż obsługujące ją gogle wprowadzają do zabawy zupełnie nowy wymiar. Podłączamy się do symulatora i chociaż nasze ciało siedzi bezpiecznie na kanapie to przed oczami nie mamy już własnego pokoju tylko lokacje z gry. Innowacja ciekawa i intrygująca, porównywalna świeżością z kontrolerami ruchowymi, jednak jest małe ale… a właściwie kilka:
– gogle VR trzeba kupić osobno i kosztują one prawie tyle samo co sama konsola,
– choć wykonanie jest tu całkiem pomysłowe, to ciągle zbyt toporne by można mówić o całkowitym komforcie zabawy,
– wszechobecne kable skutecznie potrafią zniechęcić amatorów bardziej swobodnej zabawy w świecie gry,
– choroba symulatorowa (problem częściowo rozwiązany i zależny od naszej indywidualnej wytrzymałości, ale jak najbardziej realny i nieprzyjemny).

Dlaczego pomimo wszystko może się to opłacać?

Niektórzy maja sentyment do gry na konsoli i chociażby dlatego brną w kupno kolejnych wersji (obozy fanów konkretnego sprzętu są dość jasno podzielone grubą kreską). Abstrahując jednak od nostalgii i uwielbienia marki… Dzisiejszy gracz nie jest skazany wyłącznie na borykanie się z negatywnymi skutkami swojej decyzji o zakupie konsoli, gdyż:
– nawet gry gorzej zoptymalizowane działają w miarę dobrze na słabszej wersji konsol nowej generacji,
– zawsze możemy liczyć na tytuły ekskluzywne, które posiadacze konkurencyjnego sprzętu oraz fani PC nigdy nie dostaną,
– zakup konsoli jest wciąż o wiele tańszy niż komputera, który udźwignął by najnowsze tytuły i ich wymagania graficzne,
– mamy możliwość grania na padzie (komfort!),
– konsole idąc z duchem czasu oferują wiele ciekawych rozwiązać jak gra mobilna, czy stream rozgrywki dla przyjaciół,
– grafika, która w zupełności może zaspokoić mniej wybrednych graczy, którym bardziej zależy na mechanice zabawy i historii niż liczeniu klatek na sekundę i ilości pikseli.

Portal Świat-Komp.pl wsparł nas merytorycznie.