– słynny haker. „Minor Threat” czyli „Niewielkie Zagrożenie” – ten pseudonim mówi sam za siebie. Tak postrzegał swoją działalność pierwszy haker odcięty sa swoje uczynki od title="Internet, Infostrada, Pajęczyna, Globalna Wioska"Internetu – Christopher Matthew Lamprecht. Kiedy dowiedział się, że spędzi w więzieniu 5 lat, a przez następne trzy nie wolno mu będzie korzystać z komputera z modemem, Chris rozpłakał się: „Komputery to moje życie, nie mogę bez nich przetrwać”. Parę miesięcy póśniej zażył 99 tabletek nasennych i zemdlał podczas rozmowy telefonicznej ze swoją matką – odratowano go przez płukanie żołądka.
Ten 24-letni, mizerny i fajtłapowaty młodzieniec wylądował w 1995 roku za kratkami wbrew pozorom nie za
Hakerska kariera Lamprechta rozpoczęła się we wczesnej młodości. Już wtedy świat cyberprzestrzeni wydawał mu się bardziej rzeczywisty od realnego. Wyrósł w mieście wielkich firm komputerowych, w Austin, gdzie swoje biura mają tacy giganci jak IBM, AMD, Motorola czy Dell. Zamiast stać się handlarzem narkotyków, stał się handlarzem części elektronicznych. Pochodził z rozbitej rodziny (ojciec był alkoholikiem), wychowywany wraz z młodszą siostrą przez samotną matkę nie miał łatwej młodości. Często uciekał z domu i niejednokrotnie na jego drodze stawali panowie w niebieskich mundurach. Jak dla wielu zagubionych młodych ludzi, świat komputerów był ucieczką od smutnej rzeczywistości. Pierwsze próby sił w hackingu Chris podejmował usiłując zmienić swoje stopnie w szkolnych systemach komputerowych. Potem zajął się piractwem, uczestnicąc w dystrybucji nielegalnych kopii gier wraz z grupą znaną jako Public Enemy. Następnie przyszły dni phreakingu, kiedy wraz z siostrą dzwonił za darmo po całym świecie – do Watykanu, do pałacu Buckingham w Anglii (aby porozmawiać ze strażnikami). W tym czasie napisał jeden z bardziej znanych na świecie programów do testowania możliwości połączenia się z innym modemem – tzw. war-dialer o nazwie ToneLoc. Zmieniał nagrania na prywatnych automatach zgłoszeniowych, a nawet groził prezydentowi USA na linii konferencyjnej. Te większe i mniejsze przewinienia uchodziły mu na sucho – najwyżej lądował na krótki czas pod obserwacją kuratora. Kłopoty zaczęły się, kiedy Chrisowi przestały wystarczyć dawki adrenaliny jakie powodowało włamywanie się do systemów komputerowych w cyberprzestrzeni. Spodobało mu się robienie tego w rzeczywistości. Po nocach wkradał się do laboratoriów komputerowych aby pograć w nie wydane jeszcze wersje gier czy po prostu potestować nowoczesny sprzęt komputerowy. Jego częstym celem były laboratoria firmy telekomunikacyjnej Southwestern Bell.
Lamprecht łatwo ulegał wpływom, szczególnie innych hakerów czy ludzi, którzy uciekali przed prawem. W BBSie o nazwie Pentavia poznał złodzieja z talentami hakerskimi – Jasona Copsona, stosującego pseudonim „Scott Berry”. Chris traktował Copsona jako autorytet, w pewnym sensie starszego brata, od którego uczył się „fachu”. To właśnie Jason namówił go na wykradanie sprzętu elektronicznego z odwiedzanych laboratoriów, a następnie sprzedawanie go poza granicami stanu. We czwórkę – Lamprecht, Copson oraz David Querin i Mike Dailey okradali centrale telefoniczne i jako Berry Associates sprzedawali części firmom handlującym urządzeniami elektronicznymi. W lipcu 1992 r. Lamprecht i Copson zostali złapani, kiedy próbowali sprzedać skradzione układy Jonowi R. Massengale – handlarzowi z Austin. Copsona odesłano do stanu Virginia, gdzie był poszukiwany za inne wykroczenia, zaś Lamprecht odsiedział pięć miesięcy w więzieniu i znalazł się znowu na krótki czas pod nadzorem kuratora. To jednak nie zraziło Chrisa i kolegów – firma Berry Associates nadal działała, wspomagana przesyłanymi przez Copsona z więzienia instrukcjami (przekazywanymi z pomocą kodu lub samodzielnie montowanych przez Jasona urządzeń blokujących podsłuch). Za to po opublikowaniu na kilku BBSach nazwiska, adresu i numeru ubezpieczenia społecznego Jona Massengale – osoby odpowiedzialnej za ujawnienie Berry Associates policji, Massengale przez dłuższy czas musiał borykać się z dziwnymi kwotami obciążającymi jego karty kredytowe.
W lutym 1994 r. mieszkający z Chrisem David Querin włamał się dla zabawy do komputerów Texas Racing Commision. Jako, że jego talenty hakerskie nie były zbyt rozwinięte, policja wyśledziła, iż włamania dokonano z mieszkania Lamprechta. W mieszkaniu tym znaleziono zaś torby wypełnione skradzionymi częściami. I tak Lamprecht trafił znów przed oblicze sądu, gdzie tym razem postawiono mu zarzut o wyłudzanie pieniędzy i skazano na 70 miesięcy pozbawienia wolności oraz 3 lata obserwacji bez możliwości dostępu do Internetu. Decyzja sądu zabraniająca Lamprechtowi dostępu do Internetu spotkała się z ogromną krytyką opinii publicznej. Zarzucano wymiarowi sprawiedliwości bezsensowe postępowanie, uniemożliwiające więśniom rehabilitację. Przy dzisiejszym tempie rozwoju technologii Lamprecht po wyjściu z więzienia może nie dostać nawet pracy w McDonalds, bo tam też będą komputery z modemami. Niestety, wszystko wskazuje na to, że decyzji sądu nie uda się zmienić. Mimo wielokrotnych prób Chrisa i jego adwokatów listy wysyłane do różnych instytucji i organizacji nie przyniosły na razie zamierzonego efektu. Nawet próby współpracy ze strony Lamprechta, polegające na ujawnieniu tajników dokonywanych włamań (co pomogło lepiej zabezpieczyć systemy w atakowanych firmach) spełzły na niczym – Chrisa oszukano i mimo obietnic redukcji wyroku prokuratura nie podjęła w tym kierunku żadnych działań.